piątek, 24 grudnia 2010

Coroczna akcja mikołajkowa w Zełwągach


Czasami chciałbym zacząć od czegoś w rodzaju "Jak zwykle w grudniu...", ale to nie powinno brzmieć zbyt rutynowo - choć czuję, że stało się już dorocznym zwyczajem. Już bowiem od dziewięciu lat co roku przyjeżdżam do Zełwąg i organizuję bożonarodzeniową akcję pomocy. Za każdym razem jednak ta akcja jest inna, uczę się czegoś nowego, spotykam nowych ludzi i widzę, jak ci ludzie uczą się też czegoś dzięki naszej akcji. Widzę innych, którzy zmieniają się z otrzymujących pomoc w dających pomoc. To naprawdę wspaniałe!


O co w tej akcji chodzi? Są dwa - a może więcej - główne elementy. Pierwszy to paczki żywnościowe. We wsi Zełwągi i okolicy żyje wielu ludzi, którym po prostu brakuje na jedzenie. Nie możemy pomóc wszystkim i zawsze, ale przynajmniej niektórym ludziom (wybieramy rodziny z małymi dziećmi) w tym szczególnym, przedświątecznym momencie. Myślimy o produktach na tradycyjne Boże Narodzenie - dlatego paczki żywnościowe zawierają takie rzeczy jak mąka, cukier, proszek do pieczenia, margarynę, kakao, bakalie. Staramy się, by były tam produkty ulubione przez dzieci - można więc w paczkach znaleźć czekoladę, owoce i słodycze. W niektórych domach można zobaczyć, jak rozpakowane z paczki produkty spożywcze wędrują do garnka jeszcze zanim na dobre wyjdziemy z domu...


"Autostrada" do Zełwąg
W tym roku pogoda była fantastycznie zimowa. Nawet jazda w śniegu nie była tak trudna, jak to może wyglądać. Tylko raz wpadliśmy w poślizg i wyjechaliśmy z drogi, utykając w śniegu. Ale mieliśmy szczęście - na tej pustej drodze pojawił się inny samochód, a jego kierowca - kobieta o wielkiej sile - pomogła nam wypchnąć samochód z powrotem na drogę.

Prawdziwym wyzwaniem logistycznym jest zakup jedzenia do tak wielu paczek, z których każda zawiera 12 - 13 kg produktów. Nasze bogate doświadczenie (wiem, rutyna...) pokazuje, że lepiej zaopatrywać się w dużych sklepach niż u hurtowników. Ale warto sobie wyobrazić sobie, co słyszymy w supermarkecie kupując na przykład 100 paczek makaronu (dwa duże wózki): Panie, co to wojna idzie? Nie, w naszej wsi po prostu przygotowujemy jedną, wspólną zupę dla wszystkich! ;-)
Obsługa pomimo skali naszych zakupów i gorączkowego czasu przedświatecznego jest zwykle przyjazna, choć czasem zdarza się, że chcą przeliczać, czy napewno wzięliśmy 150 a nie 151 torebeczek proszku do pieczenia (po 15 gr/szt.).



Biorąc pod uwagę skalę zakupów trzeba sprawdzić kilka supermarketów i znaleźć najlepsze okazje, aby wykorzystać pieniądze jak najmądrzej. Kiedy kupuje się pojedyncze produkty, nie warto zauważać kilkugroszowych różnic, ale gdy kupuje się setki, urastają one w całkiem pokaźne kwoty. W tym roku robiliśmy zakupy w Mrągowie i Mikołajkach - w poprzednich latach jeździliśmy nawet do Olsztyna (80 km). Zadziwiające jest, że czasem ceny tych samych produktów w różnych sklepach potrafią się różnić o 25-30 proc. Z tego powodu nasza akcja zaczyna się od "tury zapoznawczej z cenami" w różnych sklepach.

A kiedy już jedzenie jest kupione, trzeba je zapakować. Dzieci w Zełwągach czekają cały dzień, by brać w tym udział. Pakowanie w sobotni wieczór odbywa się do dużych, niebieskich toreb, które potem zawiążemy czerwoną wstążką dla ozdoby.
Przenocowaliśmy na materacach w starej szkole. A w niedzielny poranek ruszyliśmy rozdawać paczki.

Tylko jedna z "Drużyn Świętego Mikołaja" utknęła w śniegu - ale mimo to wszyscy odbiorcy otrzymali swoje paczki. Nawet, jeżeli nowoczesna wersja sań nie mogła do nich dotrzeć...


... zawsze była opcja, by paczki zanieść piechotą - tu możecie zobaczyć drużynę Mikołajów w drodze do zasypanej śniegiem wsi Tałty. Na zdjęciu - Marcin z Zewłąg i Mariusz z Mikołajek, młodzi ludzie pomagający w tej akcji co roku.







I warto było dodatkowo się wysilić, by tam dotrzeć. W niektórych przypadkach warunki życiowe obdarowywanych rodzin z małymi dziećmi są naprawdę tragiczne. Ale dzięki "Akcji Zełwągi" nauczyłem się, że wspaniali, dobrzy i interesujący ludzie mogą pochodzić również z bardzo biednych domów, ale muszą mieć mnóstwo siły, zachęty i determinacji, muszą starać się dużo bardziej - lecz mogą to zrobić. Czasami potrzebują bezpośredniego wsparcia (włącznie z finansowym), a zwykle - wsparcia przyjacielskiego i psychologicznego, czyli tego, czego najbardziej brakowało w ich rodzinnych domach.



Potrzebne jest także wsparcie intelektualne. I tu właśnie pojawia się drugi, równie ważny komponent naszej akcji.  W Zełwągach mamy wspaniałego partnera i organizatora akcji - Stowarzyszenie Oświatowo - Kulturalne "Zełwągi", skupiające wolontariuszy i prowadzące wiele fantastycznych akcji i projektów w budynku dawnej szkoły.
Stowarzyszenie stworzyło tam przedszkole, bibliotekę, profesjonalną salę komputerową, siłownię i salę do ćwiczeń... jako część naszej akcji przywoziliśmy książki do biblioteki i zabawki dla przedszkola, które ma dać szansę wiejskim dzieciom, by mogły się spotkać i bawić z rówieśnikami nie gorzej, niż dzieci w mieście. Warto sobie wyobrazić - dzieci w terenie wiejskim, gdzie gospodarstwa są o kilka kilometrów jedno od drugiego, po prostu nie mają często szansy spotkać rówieśników. Gdy w wieku 6 lat idą do szkoły, trudno już je nauczyć w jaki sposób współpracować z innymi dziećmi. Przedszkole daje im tę szansę.



Akcja w Zełwągach od samego początku jest organizowana we współpracy członków Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach OstatnichStowarzyszenia "Zełwągi".

W przeszłości we wsi była gmina Kościoła (jedyna w Polsce) i wciąż stoi tam budynek dawnej mormońskiej kaplicy (zbudowany w 1929 roku jako pierwsza kaplica Mormonów w kontynentalnej Europie), obecnie służący wiernym Kościoła Rzysmkokatolickiego. Dzięki współpracy członków Stowarzyszenia i Kościoła zachowana jest pamięć o przeszłości wsi i ta mała, mazurska miejscowość jest lepszym miejscem na Ziemi...



W przyszłym roku (2011) będziemy obchodzić małą rocznicę - 10 lat akcji charytatywnych w Zełwągach. Mam nadzieję, że wielu ludzi zechce doświadczyć, jak to jest być przez jeden dzień Świętym Mikołajem i przynosić innym realną radość. Nasza akcja możliwa jest dzięki ludziom, którzy ofiarowują swe wsparcie w postaci czasu i na wiele innych sposobów...
Nie mogę nazwać ich wszystkich - ale szczególnie chciałbym podziękować za wsparcie Michałowi Isaacowi, Monice Dublickiej, Karinie Wietrak, Dance Butkiewicz, Bogusi i Adamowi Karolczykom, Krzysztofowi i wszystkim przyjaciołom ze Stowarzyszenia "Zełwągi" za fantastyczną pomoc na miejscu - a także uczestnikom akcji, szczególnie "Mikołajom" - Dominikowi Łyżwińskiemu, Tomkowi Odinstowowi, Marcinowi Abramkowi i Mariuszowi Izdebskiemu.


Więc - jeśli ktoś chce wesprzeć naszą akcję w przyszłości, ma kreatywne pomysły, jak ją rozwinąć i uzyskać pomoc w różnych formach albo też chciałby sam komuś pomóc, ale nie wie dokładnie, jak - proszę przesłać mi wiadomość.

czwartek, 23 grudnia 2010

Annual charity action in Zełwągi

Sometimes I would like to start with "in December, as usually..." - but it should not sound so routinely, although I feel like it is some kind of a routine. I have been coming to Zełwągi and organising the Christmas charity action every December for 9 years now. Every time we bring so needed help - but also every time I learn something new. I meet new people. I see those new people learning something thanks to our action. I see people who change from beneficiaries to willing givers. It is really great!

What is this action about? There are two basic components - but may be more ;-) First - there are food packages for Christmas. In the village of Zełwągi and area around it there are many people who are just short of food. We cannot help everyone and everytime - but at least some people (we are choosing families with kids) may get some help, some food for Christmas. We think about traditional Christmas cakes - so packages include flour, sugar, baking powder, margarine, cocoa, dried fruits and nuts) as well as about kids - so there you can find chocolate, fruits and sweets.In some of homes we can see products being used even before we leave...

"Highway" to Zełwągi
Weather this year was fantastic and winter was so beautiful. It was not as hard as it looks to drive on this snow. Only once we went into drifts and ended up off the road, stucked in snow. But we were lucky - very soon another driver (female or enormous strenght) helped us push the car onto the road again.

It is a real logistics challenge to buy food for so many packages, each of them containing abot 12 - 13 kilos of food. Our rich experience (yeah, I know, the routine...) proved that it is better to use big markets then wholesale suppliers. But imagine what you can hear when buying 100 packages of pasta (two full trolleys) in a supermarket ;-) (Man, what's going on, war??? No, in our village we just prepare one, big soup for everybody...). Customer service in this hectic time before Christmas is usually friendly, but sometimes they seem to be willing to count whether declared 150 packages of baking powder (0,15 PLN / piece, it is 0,05 USD) is really 150 and not 151.

With this scale of purchase it is necessary to check several supermarkets to find th ebest deals and use money as wisely as possible. One does not notice price differences that much when you buy just single products, but when you buy hundrets, every penny counts. This year we did all the shopping in smaller towns of Mrągowo and Mikołajki - in previous years we often drove to Olsztyn (80 kms). It is suprising that sometimes prices of the same products in different shops may differ as much as 25 - 30 percent. So our action starts with a "shop comparison tour" to determine where and what should be purchased.
And once things are bought, they need to be packed. Kids in Zełwągi have been waiting all day to help with preparation of packages - and that could have happened not earlier then on Saturday evening. We pack the products into big, blue bags. They are subsequently decorated with a red ribbon to make them look attractive.;-)

We spent night on the mattresses in the old school. 
And eventually we go to hand in packages - Sunday morning. 
Only one of "Santa Claus' teams" got stuck in the snow - but all beneficiaries could get their packages. Even if the modern version of sleigh could not make it...



... there was always an option to walk with packages - here you can see the Santa Claus team on the way to snow-covered village called Tałty. On the picture - Marcin from Zełwągi and Mariusz from Mikołajki, young men who help with the action every year.








And it was worth to make an extra efford and get there. In some cases the living conditions of families with small kids are really tragic. But thanks to the "Zełwągi Action" I have learnt that great, good and interesting people may come even from a very poor and unprivileged homes. But they must have extra strength, lots of courage and they must work much harder... but they can. Sometimes they need direct support (including financial support), usually they need friendship and psychological support - as it was the most lacking thing in their homes.

Also intellectual support is necessary. And here the other component of our action plays an important role. There, in Zełwągi, we have a great partner in our activity - the Zełwągi Cultural and Educational Association, which is operated by volunteers and carries out many fantastic activities in the premises of the former school building. They created a kindergarden, library, professional computer room, gym... As part of ouur action we have brought books to the library and toys for the kindergarden, which is aimed at giving village kids chances not worse then those enjoyed by children from the city. Just imagine - kids in the village, where farms are miles one from another, do not even know how to play with other kids. When they enter school at age of 6 it may be very difficult to teach them how to interact properly with other kids. Kidergarden helps in that and gives those kids a chance.

The Zełwągi Charity Action is organised from the very begining in cooperation of members of the Church of Jesus Christ of Latter-day Saints and the Zełwągi Cultural and Educational Association. In the past there was a branch of the Church in Zełwągi (the only branch in Poland) and there still is a building of the former Mormon Chapel (built 1929, as a first in the continental Europe), which now serves as a Roman Catholic Church. Thanks to the co-operation of the mambers of the Association the memory about the past is preserved and that small, Masurian village is a much better place on Earth.

Next year we will have a small anniversary - 10 years of the Christmas Charity Actions. I hope that many people will be willing to experience how to be a Santa Claus for a day and bring real joy.
Our action is possible thanks to people, who offer their time and support in different forms. I cannot name all of them, but would like to express my gratitude specially towards Michael Isaac - for the support of the initiative, to Monika Dublicka and Karina Wietrak for their continuous support, to Danka Butkiewicz, Bogusia and Adam Karolczyk, Krzysztof and all friends from the Zełwągi Association for the fantastic help on the spot, in Zełwągi, to Dominik Łyżwiński for organising a book collection and participation in the action, to Tomek Odintsov for participation and the "Santa Claus" role, to Marcin Abramek and Mariusz Izdebski for all their help on the spot.

So - if anybody is willing to support our action in the future, has creative ideas on how to develop it and bring assistance in different forms, or wonders wheher can help somebody, but does not know exactly how - send me a message.